Parę dni temu opublikowałem ranking oparty na kryterium wielkoszlemowym. Ale tenis nie kończy się na czterech turniejach w roku, więc teraz postanowiłem uwzględnić całokształt osiągnięć.
Aby je porównać, często liczy się zarobki. Niestety, takie zestawienia, nawet po uwzględnieniu inflacji, faworyzują wyraźnie nowszych graczy. Dla przykładu, zwycięzca Wimbledonu w 1980 otrzymał 20 tysięcy funtów, w 1995 już 365, a w 2010 – równo milion. Inną miarą jest ranking, jednak jego metodologia w 1990 uległa rewolucji, a później – kolejnym reformom. Najlepszy gracz 1995 roku zdobył 4842 punkty, a 2010 – aż 12450, mimo zbliżonych osiągnięć.
Tym niemniej można z dużym powodzeniem porównywać miejsca w rankingu. Pytanie oczywiście, co przyjąć za „jednostkę” i jak mocno „wyostrzyć” skalę: czy lider jest 7 razy lepszy niż gracz numer 7, czy np. trzykrotnie? Po starannym przeliczeniu proporcji przyjąłem zasadę kompromisową: 5 pt. za miejsce 1., 3 za 2., 2 za 3.-4. i 1 za 5.-8.
Koresponduje to dość ściśle z zarobkami, i tak Sampras jest o 39% bogatszy od współczesnego mu Agassiego i ma o 36% więcej punktów, natomiast Federer, który jest o 28% zamożniejszy od Nadala, uzyskał wynik lepszy o 31%. W uproszczeniu można przyjąć, że 1 pt = 1 mln $ według cennika z lat 90.
Tak więc wygląda klasyfikacja po podliczeniu wszystkich rankingów końcoworocznych odkąd zaczęto je liczyć w 1973:
- Connors 48 (5/3/6/2)
- Federer 46 (5/5/2/2)
- Lendl 38 (4/3/3/3)
- Sampras 38 (6/0/3/2)
- Nadal 35 (3/5/2/1)
- McEnroe 32 (4/2/3/0)
- Djokovic 31 (4/1/4/0)
- Agassi 28 (1/3/4/6)
- Borg 24 (2/2/4/0)
- Edberg 23 (2/2/1/5)
- Becker 21 (0/3/4/4)